Kolejne miasto penetrowane przeze mnie przez długie lata. Pamiętam je z czasów dzieciństwa,
kiedy rodzice pokazali mi tą metropolię (bo jest to miasto tzw. metropolitalne) i podobnie ja, lata później, pokazałem je moim córkom, które tak samo, jak ja, będąc w tym samym wieku - brykały w fontannach na Wyspie Św. Małgorzaty. Pokażę hity Budapesztu, dwa najbardziej symboliczne dworce kolejowe – wschodni i zachodni, Górę Gelerta, mosty łączące Budę i Peszt, Parlament, największą halę targową. Ale będą i smaczki nie znane wszystkim – Kolej Zębata, Kolejka Dziecięca, widok na miasto z najwyższego punktu obserwacyjnego, największe w Europie lodowisko oraz miejsce totalnej dekadencji, gdzie opary zioła mieszają się z kolorowym zawrotem głowy, tysiącem gatunków procentowych płynów i oszałamiającego wystroju wnętrz. Iiii... spotkamy się z Draculą! Tak, tak – pod zamkową górą są kilometry labiryntów – Labiryntów Drakuli! I on tam istotnie był. A na samym początku dowiemy się, że Budapeszt nazywał się inaczej i dlaczego nazywa się właśnie tak?
Na sam koniec odwiedzimy, jak określają Budapesztanie – „najpiękniejszą kawiarnię świata”. Zapraszam na opowieść o tym pięknym mieście!
Andrzej Pasławski.